Dzisiejszy dzień niestety, ale był masakryczny, zresztą sami oceńcie:
Śniadanie:
2 kromki chleba z pomidorem i cebulką
II śniadanie:
bułka z farszem + zielona herbata z maliną
Obiad:
żurek + 4 cukierki które na siłę wepchła mi mama ;/
Podwieczorek:
jajecznica z 4 jajek ze szczypiorkiem
Kolacja:
3 placuszki z twarogiem w środku + sok pomarańczowy
Troszkę wydaje mi się, że jest tego za dużo,a przede wszystkim przerwa pomiędzy podwieczorkiem a kolacją trwała z 10 minut ;/ Jeżeli chodzi o ćwiczenia to totalna klapa. Wczoraj biegałam 30 minut a dziś? Tylko 15, niestety pogoda zmusiła mnie do skrócenia tego czasu. Wakacje a tu albo deszcz albo burza i tak w kółko, kto to słyszał?
Na ćwiczenia na pośladki za to wgl. nie miałam dzisiaj czasu. Tragedia, tragedia i jeszcze raz tragedia. Zero motywacji od mamy, która jest przeciwna odchudzaniu i ciągle podtyka mi pod nos coś słodkiego
Potrzebuję was kochani. Może jakieś propozycje co bym mogła jutro zjeść?
Śniadanie:
2 kromki chleba z pomidorem i cebulką
II śniadanie:
bułka z farszem + zielona herbata z maliną
Obiad:
żurek + 4 cukierki które na siłę wepchła mi mama ;/
Podwieczorek:
jajecznica z 4 jajek ze szczypiorkiem
Kolacja:
3 placuszki z twarogiem w środku + sok pomarańczowy
Troszkę wydaje mi się, że jest tego za dużo,a przede wszystkim przerwa pomiędzy podwieczorkiem a kolacją trwała z 10 minut ;/ Jeżeli chodzi o ćwiczenia to totalna klapa. Wczoraj biegałam 30 minut a dziś? Tylko 15, niestety pogoda zmusiła mnie do skrócenia tego czasu. Wakacje a tu albo deszcz albo burza i tak w kółko, kto to słyszał?
Na ćwiczenia na pośladki za to wgl. nie miałam dzisiaj czasu. Tragedia, tragedia i jeszcze raz tragedia. Zero motywacji od mamy, która jest przeciwna odchudzaniu i ciągle podtyka mi pod nos coś słodkiego
