Hehehehehehehehehe, zmieniłam szkołę! ![:)]( ":)")
Wariacki to był pomysł, a przynajmniej bardzo spontaniczny. Byłam zła na siebie i na rodziców, za to, że odbierają mi samodzielność w kwestii takie decyzji, więc jak przewidziałam, skończyło się na płaczu i to nie małym. Więc rodzice w końcu się zgodzili. Od rana latałam po mieście i znalazłam wreszcie liceum, do którego mnie przyjęli. Mała szkoła, nie jakaś prestiżowa, ale w sam raz. Profil humanistyczno - artystyczny, klasa 1 więc skończę tak jakbym skończyła technikum, rozszerzony angielski, polski, historia. Wszystko idealnie, nawet historię ścierpię. Btw. nie chcę słyszeć żadnych komentarzy od ścisłowców odnośnie tego, jaki głupi to był wybór pójść na humanistykę. Po pierwsze to mój wybór, po drugie urodziłam się z takimi predyspozycjami - przykro mi. Po trzecie ambitni ludzie nawet bez wykształcenia mogą znaleźć dobrą pracę więc lepiej milczcie![;)]( ";)")
Ogólne wrażenie - dobre. Dyrektor jest bardzo wyrozumiały, sam wszystko załatwiał, poinstruował mnie, przedstawił klasie. Chyba się tam szybko zaaklimatyzuję. Mam taką nadzieję. Od razu wróciła mi radość życia dziewczyny, od razu! Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Mogę schować te obrzydliwe fartuchy od zajęć gastronomicznych, oddać mamie do kuchni ściereczki i rękawice kuchenne, hehe![;)]( ";)")
Na plus. Żegnam bezduszną kadrę nauczycielską technikum i łapię wiatr w żagle. Na pewno z entuzjazmem będę przyjmowała dźwięk budzika. Kolejny plusem jest to, że lekcje mam najpóźniej do 15:25 i to tylko raz w tygodniu. Zajęcia co prawda 3 dni w tygodniu od 8, ale lepiej jest wstawać wcześniej i wcześniej wracać niż tułać się do 17:15 + 40 minut z dojazdem i mieć na 10:30 do szkoły prawie codziennie.
![tumblr_mvyi08byel1s3lf4oo1_500.jpg]()
Jestem zadowolona, damy radę!![:)]( ":)")
A od jutra wreszcie zacznę dietkę i ćwiczenia bo nawaliłam te ostatnie 3 dni. Stres miałam dzisiaj taki, że nie mogłam jeść dopóki nie zapoznałam się z klasą. Na wakacje będę śliczna i chudziutka ![:)]( ":)")
A jak wasz pierwszy dzień w szkole?
Wariacki to był pomysł, a przynajmniej bardzo spontaniczny. Byłam zła na siebie i na rodziców, za to, że odbierają mi samodzielność w kwestii takie decyzji, więc jak przewidziałam, skończyło się na płaczu i to nie małym. Więc rodzice w końcu się zgodzili. Od rana latałam po mieście i znalazłam wreszcie liceum, do którego mnie przyjęli. Mała szkoła, nie jakaś prestiżowa, ale w sam raz. Profil humanistyczno - artystyczny, klasa 1 więc skończę tak jakbym skończyła technikum, rozszerzony angielski, polski, historia. Wszystko idealnie, nawet historię ścierpię. Btw. nie chcę słyszeć żadnych komentarzy od ścisłowców odnośnie tego, jaki głupi to był wybór pójść na humanistykę. Po pierwsze to mój wybór, po drugie urodziłam się z takimi predyspozycjami - przykro mi. Po trzecie ambitni ludzie nawet bez wykształcenia mogą znaleźć dobrą pracę więc lepiej milczcie
Ogólne wrażenie - dobre. Dyrektor jest bardzo wyrozumiały, sam wszystko załatwiał, poinstruował mnie, przedstawił klasie. Chyba się tam szybko zaaklimatyzuję. Mam taką nadzieję. Od razu wróciła mi radość życia dziewczyny, od razu! Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Mogę schować te obrzydliwe fartuchy od zajęć gastronomicznych, oddać mamie do kuchni ściereczki i rękawice kuchenne, hehe
Na plus. Żegnam bezduszną kadrę nauczycielską technikum i łapię wiatr w żagle. Na pewno z entuzjazmem będę przyjmowała dźwięk budzika. Kolejny plusem jest to, że lekcje mam najpóźniej do 15:25 i to tylko raz w tygodniu. Zajęcia co prawda 3 dni w tygodniu od 8, ale lepiej jest wstawać wcześniej i wcześniej wracać niż tułać się do 17:15 + 40 minut z dojazdem i mieć na 10:30 do szkoły prawie codziennie. 
Jestem zadowolona, damy radę!
A od jutra wreszcie zacznę dietkę i ćwiczenia bo nawaliłam te ostatnie 3 dni. Stres miałam dzisiaj taki, że nie mogłam jeść dopóki nie zapoznałam się z klasą. Na wakacje będę śliczna i chudziutka A jak wasz pierwszy dzień w szkole?