Mia znowu mnie odwiedza. Nie chce się z nią zadawać, zwłaszcza tak często. Pochłonęłam dziś najwięcej w swoim życiu. Nie przesadzam. Mia akurat dziś mi pomogła, bo już się strasznie źle czułam, ale nie chce żeby tak było. Będę silna! Muszę być! Pierdolone jedzenie nie będzie mną rządzić! SCHUDNĘ! Nie robie chyba planu jeśli chodzi o kcal, bo się boję chyba. Niestety dobra w tym nie jestem, głodówki nigdy nie wychodziły. Nie wiem jak to zrobię, trochę mnie to martwi. Ale małymi kroczkami do celu. Gdzieś na końcu czeka perfekcyjna kasia. Chudego, dziękuję ![:* :*]()
