Przepraszam. Dużo się dzieje. Właściwie, to sama już nie wiem, nie wiem jak funkcjonować. Nie mam kontroli nad organizmem, nad swoim umysłem, nad tym co robię. Wszystko poszło zbyt daleko. Boję się.
Znów to samo. Zmiany nastrojów. Bóle brzucha. Odcinanie się od ludzi. Wymioty. Kłamstwa. Myślałam, że już się od tego uwalniam. Myślałam, że będzie dobrze.
To były najpiękniejsze dwa tygodnie. Znalazłam miłość życia. Uleczył mnie na chwilę. Każdego dnia myślałam tylko, by go zobaczyć, zajmował każdą cześć mojego umysłu. Ale w dniu gdy wyjechał, cały smutek powrócił. Czuję się taka samotna.
Nie mogę na siebie patrzeć. Kilka miesięcy. Plus 10 kg. Głodowanie, wymiotowanie. Przecież to nie równa się "tycie", więc dlaczego? Kurwa. Nie mam sił.
Żałosne.
Niedługo wrócę.
extinction.