Bilans znów do dupy. Chodzę ciągle głodna mimo tego, że wcinam jak szalona. Nie wiem czego to może być wina. Wiosna? Stres w szkole? Walące się życie? Nie wiem.
Bilans dodam później, bo wiem, ze na 100% coś jeszcze zjem.
Waga *jeszcze* stoi w miejscu. Jak tak dalej pójdzie to się ruszy, ale w górę.
Pojęcia nie mam, jak sobie z tym poradzić.
Dodatkowo jest brzydka pogoda, ćwiczyć się odechciewa, spać się chce. Do tego dochodzi siedzenie w szkole do późnych godzin. Musze to przetrwać. Może minie.
Miłego wieczoru,
M.