Kolejna długa przerwa, ale poniżej jest wszystko wytłumaczone.
Powoli robi się ciężko, boli mnie kręgosłup, żebra i biodra, kolana dokuczają i nastrój jest dość słaby. Wychodzi ze mnie moja introwertyczna dusza, najlepiej czuję się siedząc z Pawłem w domu, nie musząc nigdzie wychodzić, spotykać innych ludzi bo najzwyczajniej w świecie takie spotkania wysysają ze mnie całą energię, której i tak przez pogodę i porę roku mam mało. Ale szkoła niestety sama się nie zaliczy, do 19 grudnia jest wystawienie ocen i chcę zdać najlepiej jak tylko dam radę. Drugi semestr jakoś pójdzie, ale mimo wszystko zastanawiam się, czy nie wziąć zwolnienia lekarskiego i nie spędzić ostatnich 3 miesięcy po prostu w domu. Z jednej strony ciąża to nie choroba, a obowiązki przede wszystkim, a z drugiej każdy chucha na mnie i dmucha, bylebym się nie przemęczała, nie zarobiła, nie dźwigała, nie zmęczyła. Na razie zaciskam zęby i staram się nie narzekać, nie dawać po sobie nic poznać.
Nie ma sensu dawać bilansu, bo powiem Wam, że jem prawie sam nabiał i pochodne kakaa ostatnimi czasy. Nie regularnie, ale wtedy gdy czuję głód, tak czuję się najlepiej. Za mleko, czy bawarkę jestem gotowa zabić, kawałek czekolady jest jak ambrozja. I marchewkę wcinam kilogramami! Może i to niezdrowe, nie wiem, ale słucham swego ciała i dziecka, i jem tylko to, o co woła. Dlatego nie ma sensu - ani wy się nie zainspirujecie, ani mi to nic nie da.
Jak z misiem (tak mówię na mojego maluszka) tymczasowo nie jestem w stanie Wam w pełni powiedzieć, ponieważ wizytę mam dopiero 9 grudnia, wtedy kontrolnie wszystko się sprawdzi i będę mogła coś konkretnie powiedzieć. Dotychczas zaczął się ruszać i od czasu do czasu delikatnie mnie kopnie, jednak nie boli mnie to bo i on jeszcze nie jest taki duży, i siły na to za dużo nie używa. Kupiłam niedawno dla niego pierwsze body "tygrysek", moją ulubioną postać z Kubusia Puchatka, dostaliśmy z Pawłem wózek i nosidełko, dwa kocyki i dwie pary skarpetek. O łóżeczko będziemy zagadywać do drugiego wujka, który również ma do oddania, bo po co kupować jak jest. Do tego ja kombinuję jak tu poprzestawiać meble w mieszkaniu, by miś miał swój kącik. I "wiję gniazdko" nieprzerwanie od początku ciąży.
Powoli robi się ciężko, boli mnie kręgosłup, żebra i biodra, kolana dokuczają i nastrój jest dość słaby. Wychodzi ze mnie moja introwertyczna dusza, najlepiej czuję się siedząc z Pawłem w domu, nie musząc nigdzie wychodzić, spotykać innych ludzi bo najzwyczajniej w świecie takie spotkania wysysają ze mnie całą energię, której i tak przez pogodę i porę roku mam mało. Ale szkoła niestety sama się nie zaliczy, do 19 grudnia jest wystawienie ocen i chcę zdać najlepiej jak tylko dam radę. Drugi semestr jakoś pójdzie, ale mimo wszystko zastanawiam się, czy nie wziąć zwolnienia lekarskiego i nie spędzić ostatnich 3 miesięcy po prostu w domu. Z jednej strony ciąża to nie choroba, a obowiązki przede wszystkim, a z drugiej każdy chucha na mnie i dmucha, bylebym się nie przemęczała, nie zarobiła, nie dźwigała, nie zmęczyła. Na razie zaciskam zęby i staram się nie narzekać, nie dawać po sobie nic poznać.
Nie ma sensu dawać bilansu, bo powiem Wam, że jem prawie sam nabiał i pochodne kakaa ostatnimi czasy. Nie regularnie, ale wtedy gdy czuję głód, tak czuję się najlepiej. Za mleko, czy bawarkę jestem gotowa zabić, kawałek czekolady jest jak ambrozja. I marchewkę wcinam kilogramami! Może i to niezdrowe, nie wiem, ale słucham swego ciała i dziecka, i jem tylko to, o co woła. Dlatego nie ma sensu - ani wy się nie zainspirujecie, ani mi to nic nie da.
Jak z misiem (tak mówię na mojego maluszka) tymczasowo nie jestem w stanie Wam w pełni powiedzieć, ponieważ wizytę mam dopiero 9 grudnia, wtedy kontrolnie wszystko się sprawdzi i będę mogła coś konkretnie powiedzieć. Dotychczas zaczął się ruszać i od czasu do czasu delikatnie mnie kopnie, jednak nie boli mnie to bo i on jeszcze nie jest taki duży, i siły na to za dużo nie używa. Kupiłam niedawno dla niego pierwsze body "tygrysek", moją ulubioną postać z Kubusia Puchatka, dostaliśmy z Pawłem wózek i nosidełko, dwa kocyki i dwie pary skarpetek. O łóżeczko będziemy zagadywać do drugiego wujka, który również ma do oddania, bo po co kupować jak jest. Do tego ja kombinuję jak tu poprzestawiać meble w mieszkaniu, by miś miał swój kącik. I "wiję gniazdko" nieprzerwanie od początku ciąży.