#ana #anoreksja #dieta #dziwka #grubas #inspiracja #krew #kurwa #mia #motylki #pierdole #proana #pro-ana #skinny #suka #thin #thinspiracje #thinspiration #thinspirations #thinspo #cisza #spokój #harmonia #opanowanie #kim #ja #jestem #?
Spędziłam jakieś 2 lata na określaniu samej siebie, swojego charakteru i za cholerę nie wiem kim jestem. Kim chce być. Nie mam celów. Nie mam marzeń, przyjaciół. Nie mam niczego. Skoro nikt mnie nie zna i jestem niewidzialna dla całego naszego chorego społeczeństwa to właściwie nie mam niczego do stracenia bo i tak nikt nie zwróci na mnie uwagi. Nie chodzi tu o użalanie się na swoją osobą, bo nienawidzę tego tak samo jak współczucia. Nienawidzę. W całym tym zamieszaniu, w tej całej bitwie mojego umysłu, myśli i ciała, ja nie wytrzymuje po prostu. Ja nawet kurwa nie wiem jaki jest mój ulubiony kolor, nie, nie mam swojego hobby, czegoś co pozwalałoby zapomnieć o tym wszystkim. Moją jedyną ucieczką jest sen lub tabletki, od których jestem zwyczajnie uzależniona. Nie ważne jakie, po prostu muszę coś połknąć bo mnie kurwica bierze. W tym całym wyścigu śmierć ---- myśli---śmierć-----umysł-----śmierć------krew-----wymioty----śmierć-----tabletki-----śmierć nie mogę znaleźć siebie. Nie pasuje tutaj do ludzi, do tego kraju wszystkiego. Rozumiecie albo pewnie nie. Gubię się w tym wszystkim i nie potrafię logicznie myśleć zaburzenia afektywne dwubiegunowe(?)Cały czas się boje samej siebie i jedzenia boje się,że stracę kontrole nad sobą, nad swoim życiem o ile to już nie nastąpiło. Śmierć czy właśnie tego chcę, teraz gdy chyba zaczynam cokolwiek doceniać, ja egoistka.
Kocham samotność, ale nie chce być sama, choć nienawidzę ludzi. Nienawidzę jedzenia tak boje się go a jednak kurwa jem.
Kim ja jestem i co ja w ogóle robię ze swoim życiem?
Potrzebuje czasu ale może być za późno na cokolwiek.
Spędziłam jakieś 2 lata na określaniu samej siebie, swojego charakteru i za cholerę nie wiem kim jestem. Kim chce być. Nie mam celów. Nie mam marzeń, przyjaciół. Nie mam niczego. Skoro nikt mnie nie zna i jestem niewidzialna dla całego naszego chorego społeczeństwa to właściwie nie mam niczego do stracenia bo i tak nikt nie zwróci na mnie uwagi. Nie chodzi tu o użalanie się na swoją osobą, bo nienawidzę tego tak samo jak współczucia. Nienawidzę. W całym tym zamieszaniu, w tej całej bitwie mojego umysłu, myśli i ciała, ja nie wytrzymuje po prostu. Ja nawet kurwa nie wiem jaki jest mój ulubiony kolor, nie, nie mam swojego hobby, czegoś co pozwalałoby zapomnieć o tym wszystkim. Moją jedyną ucieczką jest sen lub tabletki, od których jestem zwyczajnie uzależniona. Nie ważne jakie, po prostu muszę coś połknąć bo mnie kurwica bierze. W tym całym wyścigu śmierć ---- myśli---śmierć-----umysł-----śmierć------krew-----wymioty----śmierć-----tabletki-----śmierć nie mogę znaleźć siebie. Nie pasuje tutaj do ludzi, do tego kraju wszystkiego. Rozumiecie albo pewnie nie. Gubię się w tym wszystkim i nie potrafię logicznie myśleć zaburzenia afektywne dwubiegunowe(?)Cały czas się boje samej siebie i jedzenia boje się,że stracę kontrole nad sobą, nad swoim życiem o ile to już nie nastąpiło. Śmierć czy właśnie tego chcę, teraz gdy chyba zaczynam cokolwiek doceniać, ja egoistka.
Kocham samotność, ale nie chce być sama, choć nienawidzę ludzi. Nienawidzę jedzenia tak boje się go a jednak kurwa jem.
Kim ja jestem i co ja w ogóle robię ze swoim życiem?
Potrzebuje czasu ale może być za późno na cokolwiek.