ideał facetów ? :o Rozterki rozterki rozterki.

Siedzę właśnie z ręcznikiem na głowie ,zdążyłam zjeść "śniadanio-obiad" i wypić kawę. Miałam sobie zrobić jajecznicę z jednego jajka+białko ,ale nie chciało mi się z tym pieprzyć. Poszłam więc na łatwiznę : kanapka z chrupkiego + trochę surówki i jestem najedzona : ). M. mnie zabije za tą kawę - nie pozwala mi pić ,bo później nie śpię do 3 xd. Ale na takiej diecie bez kawy się nie obejdzie.

Miałyście kiedyś tak ,że zawsze chciałyście ,żeby chłopaki żałowali ,że z Wami nie są ,mimo tego ,że mogli być? No właśnie ja też tak zawsze miałam. Tylko ,że od jakiegoś czasu tak się właśnie dzieje ,czuję się jak jakiś "ideał" mężczyzn ,boże ,ja ? Odkąd schudłam ,odkąd się zmieniłam. Najpierw Ł. po tym jak mnie kiedyś olał ,zaczyna lubić moje zdjęcia na fcb ,komentować posty ,okazuje się ,że poszedł na tą samą uczelnię co ja. Później K. ,którego miałam za "kumpla" od zioła ,mówi mi wprost ,że "znalazł swój ideał ,ale jest zajęty"..A jeszcze wczoraj miałam akcję z M.(innym ,nie moim M. ;d) Wychodzimy czasami na spacer wieczorem ,tak po prostu przejść się z psami ,zapalić szluga i pogadać. Znamy się jeszcze z gimnazjum ,mieszkamy kilka bloków od siebie. Zawsze dobrze mi się z nim gadało ,taki kumpel ,albo raczej coś na miarę przyjaciela. W szkole przedrzeźniali nas ,że jesteśmy papużki nierozłączki i ,że się kochamy i ,że kiedyś weźmiemy ślub. Sami też się przedrzeźnialiśmy "ale Ty mnie kochasz" , "no jasne ,chyba ty mnie" .Później on znalazł dziewczynę ,z którą jest do dziś(chyba już jakoś 6 lat są razem) Wyszłam z nim któregoś razu ,zjaraliśmy się i wtedy miałam fazę ,że on serio coś do mnie czuje ,ale stwierdziłam ,że to sobie wkręciłam. Podczas naszego wczorajszego wyjścia powiedziałam mu ,że im szybciej znajdę pracę ,tym szybciej się z moim M. wyprowadzimy. A on na to ,że on nawet nie myśli o wyprowadzce i ,że jak już to na pewno nie ze swoją dziewczyną ,bo jest jeszcze młody i on jeszcze nie chce się aż tak wiązać i pakować w wspólne mieszkanie. Normalnie wmurowało mnie ,to do niego nie podobne ,on zawsze był taki.. zakochany w niej ,a ona w nim ,byli tacy po prostu szczęśliwi. Ostatnio mi powiedział ,że spotykają się przeważnie tylko na weekendach ,wcale ze sobą nie piszą ,a teraz jeszcze ,że nie chce z nią mieszkać . Normalnie yyy.
Wczoraj na fejsie nasze pisanie też było takie..inne. Wysłał mi piosenkę ,śliczną piosenkę ,nawet nie wiedziałam ,że on lubi takie rytmy. I teraz zapewne ta piosenka będzie mi się kojarzyła z nim.



Może faktycznie sobie to wszystko uroiłam. M. to dobry kumpel. Od wieczornego spaceru. I tyle. Gdybym powiedziała o tym mojemu M. to na pewno zabronił by mi się z nim spotykać.. A gdy powiem o tym przyjaciółce to pewnie mnie wyśmieje. Sama siebie wyśmiewam. Nagle tak wszyscy na mnie lecą.. zawsze byłam inna ,zawsze bardziej dogadywałam się z chłopakami. Lubię wypić piwo ,lubię opalić fifkę. A odkąd zrobiłam się bardziej.. "ładna?" to wszyscy mnie zauważają ? -_- jak to inaczej wytłumaczyć ? Ja kocham mojego M. nad życie ,tylko on. Na zawsze.
Ehh ,sorki motylki ,że wam tak pieprzę o tych głupotach ,ale musiałam się gdzieś "wygadać". Nie musicie tego komentować. : /


bilansik:
-kawa z mlekiem (25kcal)
-kanapka z chrupkiego (70kcal)
-trochę surówki porowej (50? kcal)
-jabłko (45kcal)
-serek "bieluch lekki" + pokrojone jabłko + cynamon (150kcal)

*340/500*

A teraz łapcie trochę thinspo.







figura marzenie!


Chudego ;*