Wczoraj wróciłam tak zajechana że nie dałam rady napisać, czułam się fatalnie. Dostałam okres (jeśli można to tak nazwać) i jestem bardzo słaba, tzn byłam do czasu aż zjadłam sezamka
Jeden mały sezamek a tyle kalorii :S ważne że pomógł, w pewnym momencie myślałam że w pracy spadnę z fotela pod biurko, musiałam się ratować kawałkiem węglowodanów.
Bilans wczoraj:
Małe jabłko (65)
3 wafle ryżowe (80)
Szklanka cornflakes (115)
Wodomleko (35)
2 kawy (30)
Razem 325 kalorii
Bilans dziś:
1 sezamek (46)
około 150 gram kapusty kiszonej (z 20)
200 gram warzyw wiosennych (60)
3 kotlety sojowe (70)
2 kawy z mlekiem (50)
kawałek chleba pełnoziarnistego z lidla (niestety kaloryczność niektórych produktów z lidla jest owiana tajemnicą... nie mam pojecia ile ma kalorii na 100 gram, ale zjadłam z 50 gram, cała paczka ma 500, było 10 kromek, zjadłam jedną)
Razem 246 + tajemnicza kromka chleba
Ktoś wie ile kalorii ma kromka chleba Rivercotte z Lidla? Taki ciemny w paczce z żółto-niebieską etykietką.
Przyjaciółka próbuje mnie namówić na zdrowe odżywianie, tzn minimum 1000 kcal. Nie wyobrażam sobie żebym miała tyle zjeść, dla mnie to by była jakaś tragedia. Ona je po 1300 dziennie i chudnie w oczach. Jesteśmy tego samego wzrostu a podobno ważę 15 kilo mniej od niej więc ma z czego chudnąć, mimo to uważam że wygląda super. Gdybym ja tyle jadła to pewnie bym 15 kilo przytyła w tydzień. Dzisiaj po tej kromce chleba tak mi brzuch wywaliło że wyglądał jak bęben maszyny losującej albo jak zaawansowana ciąża. Lubię oglądać swoje kości w samotności, jakby porosły tłuszczem byłabym nieszczęśliwa.
A i zapomniałam dodać że gdy byłam z nią w Lidlu i oglądałam uważnie wszystkie produkty, gorączkowo sprawdzając tabele kalorii itp narobiła mi strasznej siary bo chyba z 5 razy na głos nazwała mnie chorą anorektyczką i komentowała na głos moje odżywianie ;/ Nie mam jej tego za złe ale mogłaby robić to trochę ciszej a nie tak żeby wszyscy słyszeli że mało żrę i spoglądali jak na debila.
Obie wiemy że nie jestem chora, jej się tylko coś uroiło.

Bilans wczoraj:
Małe jabłko (65)
3 wafle ryżowe (80)
Szklanka cornflakes (115)
Wodomleko (35)
2 kawy (30)
Razem 325 kalorii
Bilans dziś:
1 sezamek (46)
około 150 gram kapusty kiszonej (z 20)
200 gram warzyw wiosennych (60)
3 kotlety sojowe (70)
2 kawy z mlekiem (50)
kawałek chleba pełnoziarnistego z lidla (niestety kaloryczność niektórych produktów z lidla jest owiana tajemnicą... nie mam pojecia ile ma kalorii na 100 gram, ale zjadłam z 50 gram, cała paczka ma 500, było 10 kromek, zjadłam jedną)
Razem 246 + tajemnicza kromka chleba
Ktoś wie ile kalorii ma kromka chleba Rivercotte z Lidla? Taki ciemny w paczce z żółto-niebieską etykietką.
Przyjaciółka próbuje mnie namówić na zdrowe odżywianie, tzn minimum 1000 kcal. Nie wyobrażam sobie żebym miała tyle zjeść, dla mnie to by była jakaś tragedia. Ona je po 1300 dziennie i chudnie w oczach. Jesteśmy tego samego wzrostu a podobno ważę 15 kilo mniej od niej więc ma z czego chudnąć, mimo to uważam że wygląda super. Gdybym ja tyle jadła to pewnie bym 15 kilo przytyła w tydzień. Dzisiaj po tej kromce chleba tak mi brzuch wywaliło że wyglądał jak bęben maszyny losującej albo jak zaawansowana ciąża. Lubię oglądać swoje kości w samotności, jakby porosły tłuszczem byłabym nieszczęśliwa.
A i zapomniałam dodać że gdy byłam z nią w Lidlu i oglądałam uważnie wszystkie produkty, gorączkowo sprawdzając tabele kalorii itp narobiła mi strasznej siary bo chyba z 5 razy na głos nazwała mnie chorą anorektyczką i komentowała na głos moje odżywianie ;/ Nie mam jej tego za złe ale mogłaby robić to trochę ciszej a nie tak żeby wszyscy słyszeli że mało żrę i spoglądali jak na debila.
Obie wiemy że nie jestem chora, jej się tylko coś uroiło.