Argh! Przytyłam pół kilo. I to nie chodzi o to, że jednego dnia mogę ważyć tyle a drugiego tyle przez wody itp. Ja po prostu przytyłam. 72,5kg. Dla mnie to już powód do załamki. Eh..
Od jutra SPD, nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że przynajmniej to pomoże. Poza tym tracę motywację przez ludzi mnie otaczających. Wszyscy, może nie mówią tego wprost ale ja wiem, uważają że zaczynam mieć jakieś niby obsesje na punkcie tych kalorii. Wczoraj nasłuchałam się od ciotki, że nie muszę się odchudzać, i że widzę siebie dużo grubszą oraz nie doceniam tylko dlatego, iż noszę luźne ciuchy. To nie tak ale co ja jej będę tłumaczyć jak przecież każdy inny wie wszystko lepiej? Zachowują się jakby to oni znali mój organizm a ja nie. Wszyscy wielcy dietetycy się nagle zrobili.
A tutaj mój ideał. Wiele bym dała ażeby właśnie tak, nie inaczej, wyglądać:
Od jutra SPD, nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że przynajmniej to pomoże. Poza tym tracę motywację przez ludzi mnie otaczających. Wszyscy, może nie mówią tego wprost ale ja wiem, uważają że zaczynam mieć jakieś niby obsesje na punkcie tych kalorii. Wczoraj nasłuchałam się od ciotki, że nie muszę się odchudzać, i że widzę siebie dużo grubszą oraz nie doceniam tylko dlatego, iż noszę luźne ciuchy. To nie tak ale co ja jej będę tłumaczyć jak przecież każdy inny wie wszystko lepiej? Zachowują się jakby to oni znali mój organizm a ja nie. Wszyscy wielcy dietetycy się nagle zrobili.
A tutaj mój ideał. Wiele bym dała ażeby właśnie tak, nie inaczej, wyglądać: