Wróciłam. Muszę się przyznać (jak zawsze, mój mini blog na Pingerze to jedyne miejsce gdzie spokojnie mogę szczerze wszystko wypisać), że jadłam nie przejmując się ni trochę tym, iż przytyję. Mało? Czuję się wypchana, brzuch mi wylazł bardziej niż zwykle. Lody, shake'y, inne słodycze i grill. Czyli to co jadłam prawie, że na co dzień! Gdy tylko pisnęłam coś o diecie czy kaloriach zaraz każdy naskakiwał, że powinnam odpocząć, że to tylko tydzień, że wakacje... I z czym wylądowałam? Zastanawiam się czy sznur czy tabletki i co będzie szybsze =.=
Na dokładkę w tej chwili pisząc to wpieprzam jakiegoś cukierka obiecując sobie, że jutro dieta.
Ogar!
Jutro się ważę, poza tym:
Niedziela: max. 200kcal.
Poniedziałek - środa: max. 300kcal.
Kolejne dni: Skinny Girl Diet
Nie zdziwię się kiedy waga wykaże 80kg ale i jednocześnie załamię. Już jestem załamana. Ludzie popełniają głupie błędy, na prawdę.
Od teraz piszę co dwa dni (zaczynając od jutra) ażeby zbytnio nie zaśmiecać - czasem nie mam co napisać a po dwóch dniach na pewno będzie tego więcej.
Miałam jechać do kuzynki do Warszawy na tydzień ale się boję co będzie z jedzeniem, dietą. Do poniedziałku muszę się poważnie zastanowić. Z jednej strony bym nie jechała ale z drugiej już od dawna to planowałyśmy. Jestem zmieszana.
Kiedyś popełniłam błąd, który uważam teraz za najgłupszy. Gdybym miała możliwość jednorazowo zmienić jedną rzecz z przeszłości to nie doprowadziłabym do popełnienia tego błędu. Tej sytuacji kompletnie nikt nie zna i nie pozna, jest tylko i wyłącznie dla mnie. Nie to, że nie ufam ale po prostu pewnych rzeczy nie wyjawia się bez względu na osobę. Owy błąd dręczył mnie nie tylko wieczorami przez ten cały tygodniowy pobyt nad jeziorem ale i także w nocy, w snach. Przez dwa dni na poważnie myślałam nad ucieknięciem od tego wszystkiego, samobójstwem. Muszę się pozbierać. To chyba idealny moment na dietę, ponieważ przy niej muszę zawsze być optymistyczna. Rozprostuję dziś w nocy tą sprawę, napiszę do niego. Jak zareaguje? Boję się. I nie, tu nie chodzi o miłość a raczej kłamstwo, wielkie i głupie.
Na dokładkę w tej chwili pisząc to wpieprzam jakiegoś cukierka obiecując sobie, że jutro dieta.
Ogar!
Jutro się ważę, poza tym:
Niedziela: max. 200kcal.
Poniedziałek - środa: max. 300kcal.
Kolejne dni: Skinny Girl Diet
Nie zdziwię się kiedy waga wykaże 80kg ale i jednocześnie załamię. Już jestem załamana. Ludzie popełniają głupie błędy, na prawdę.
Od teraz piszę co dwa dni (zaczynając od jutra) ażeby zbytnio nie zaśmiecać - czasem nie mam co napisać a po dwóch dniach na pewno będzie tego więcej.
Miałam jechać do kuzynki do Warszawy na tydzień ale się boję co będzie z jedzeniem, dietą. Do poniedziałku muszę się poważnie zastanowić. Z jednej strony bym nie jechała ale z drugiej już od dawna to planowałyśmy. Jestem zmieszana.
Kiedyś popełniłam błąd, który uważam teraz za najgłupszy. Gdybym miała możliwość jednorazowo zmienić jedną rzecz z przeszłości to nie doprowadziłabym do popełnienia tego błędu. Tej sytuacji kompletnie nikt nie zna i nie pozna, jest tylko i wyłącznie dla mnie. Nie to, że nie ufam ale po prostu pewnych rzeczy nie wyjawia się bez względu na osobę. Owy błąd dręczył mnie nie tylko wieczorami przez ten cały tygodniowy pobyt nad jeziorem ale i także w nocy, w snach. Przez dwa dni na poważnie myślałam nad ucieknięciem od tego wszystkiego, samobójstwem. Muszę się pozbierać. To chyba idealny moment na dietę, ponieważ przy niej muszę zawsze być optymistyczna. Rozprostuję dziś w nocy tą sprawę, napiszę do niego. Jak zareaguje? Boję się. I nie, tu nie chodzi o miłość a raczej kłamstwo, wielkie i głupie.