Bilans:
12:00 - owsianka [3 łyżki płatków owsianych, 1 łyżka kaszy manny, 1 szklanka mleka 2%, 1 łyżeczka gorzkiego kakao nisko tłuszczowego, cynamon]
16:00 - 2 małe jabłka
19:30 - 3 łyżki gotowanej kaszy jęczmiennej, pomidor z pieprzem
21:30 - jabłko z cynamonem
+ kawa bez dodatków 1x, zielona herbata 4x
Śniadanie dziś tak późno, bo wstałam dopiero o 11:00...
Z ręką lepiej. Nie boli już tak bardzo i coraz więcej mogę nią coś robić. Szwy będą mi ściągali w poniedziałek. Będzie bolało?
Jak wcześniej wspominałam od maja bilanse będą zdrowsze, bo będę w końcu przy kasie i zapewniam was, że koniec z monotonią chlebową

_______________________________________________________________
Nie wiem co mi dzisiaj było... Łaziłam po pokoju i ryczałam jak głupia bez powodu. Totalne załamanie. Ze łzami w oczach szukałam w głowie konkretnej przyczyny co mi jest. Przychodziło ich wiele, ale żadna nie zdawała się być na tyle tragiczna. Znowu myśli samobójcze...
Pragnę nie popełniać więcej błędów i wydaje mi się, że najłatwiej byłoby ze sobą skończyć. Tak wiele żałuję, tylu własnych czynów, słów... na każdym kroku. Nie potrafię się zaakceptować. Nie wiem czy to wynika z samotności, czy znowuż z depresji, czy z tego, że w taki piękny dzień jak dziś, nikt mi nie zaproponował spotkania i siedziałam sama w domu na zmianę przed komputerem i telewizorem. A gdy słuchałam piosenki Johna Mayera - "Perfectly lonely", w głębi duszy wydawała mi się jednym wielkim kłamstwem... Czy aż tak desperacko kogoś potrzebuję?
Chcę być sama, ale nie samotna.