Spasłam się strasznie. Nie mam apetytu. Jestem obrażona na jedzenie. Bardziej na siebie, że tak bezceremonialnie wchrzaniałam. Koniec z tym. Z resztą już na to całe wstrętne żarcie nie mogę nawet patrzeć, więc spoko.
Bilans na dzisiaj miał być równy okrąglutkie 0, ale wyszło jak zwykle.
15.30- miska sałatki: sałata lodowa, 10 oliwek, pomidor, średni ogórek (ok. 50 kcal)
17.00- kubek niskotłuszczowego kako z mlekiem 0% i słodzikiem (ok. 120 kcal) cukierek eukaliptusowy (19 kcal)
__________________
189 kcal
Workout:
6km nordic walking
Zamierzałam przejść na popularną ostatnio dietę baletnicy, ale chyba będę musiała zacząć od jutra.
Trzymajcie się chudo, moje baletnice