rany, byle do weekendu!
pewnie nie zaskocze Was mówiąc że nadal nie chce mi się nic.
nie mam pojęcia po co ja wogóle chodzę do szkoły?
na 7 lekcji mam 4 zastępstwa a z ostatniej jesteśmy zwolnieni bo babki nie ma.
tak ogólnie...
fuck the system!
gdy tylko siedzę na necie to przeglądam thinspo i ciuszki które w niedalekiej przyszłości będę mogła założyc!

tak więc :
-nie ma wpierdalania wszystkiego co znajdę na swojej drodze!
-nie ma opierdalania się trzeba spalac ten tłuszcz!
-i na koniec nie ma nudy, niechęci oraz nienawiści do mojej dietki! jest zajebiste uzależnienie.
notka niby o niczym, ale spróbuj odczytac co czuję, co sobie myślę i co chcę Ci przekazac.
może akurat czujesz się tak samo jak ja!
"Bo ja jestem alkoholem, którym się upijasz.
Jak amfetamina robię tobie w głowie miraż.
Zmieniam nastroje i klimat, i nie możesz mnie powstrzymać.
Uzależniam cie na dobre, może lepiej nie zaczynać"
Bilans:
1. kromka ciemnego pieczywa fit, liśc sałaty, plaster pomidora (76+1+3)
2. kromka ciemnego pieczywa fit, łyżeczka dżemu wiśniowego niskosłodzonego (76+14)
3. 3 liście sałaty, 3 łyżeczki serka ze szczypiorkiem (3*1+3*24)
4. 2 wasy, łyżeczka dżemu wiśniowego niskosłodzonego (2*18+14)
=295/300kcal
+pepsi light
Spalone : handball -1136kcal
chudego! <33