pojebane życie.
kurwa. nie ma to jak ryczeć że aż się krztusi, nie? nie ma nic 'piękniejszego'.
czemu każdy komu zaczynam ufać musi mnie ranić? co ja takiego robię? może to czas żeby się w sobie zamknąć? wiem, że ludzie mnie nienawidzą, ale moja nienawiść do samej siebie jest kilka razy większa.
byłam na spotkaniu na temat liceum. już wiem do jakiego idę. chcę iść na profil naukowy. chemia, fizyka, matematyka. biologia.. nienawidzę biologii. to nie dla mnie. ale do matematyki i fizyki się przyłożę. chcę wyprzedzić materiał. podobno w tym (lub tamtym roku) 4 uczniów z ostatniej klasy pojechało do ARIZONY (japierdolekurwamać ♥) bo zrobili jakiś tam projekt z fizyki. fajnie. chciałabym pojechać. ale przecież jestem zerem i nic mi nigdy nie wyjdzie.
oh. no tak. od jutra baletnica. 10 dni. od dzisiaj już strzelam sobie gumką w nadgarstek więc jeśli cokolwiek zjem to tym razem się ukażę jeszcze bardziej. jebać resztę. "lecz gdy osiągasz coś z trudem, duma jest słodsza niż zemsta."
ja nie potrafię.. nie umiem już chyba udawać że wszystko jest gdy nic nie jest ok. starałam się. przysięgam. starałam się. ja nie wiem. cały czas coś powtarza mi w głowie 'jesteś bezwartościowa' a ja staram się tego pozbyć. ale jak? jak mam się tego pozbyć gdy wokół każdy mówi mi to samo? ja chyba powinnam zniknąć. zniknąć z życia każdego.
i kurwa nawet nie mogę się pociąć. dobra. wystarczy mi pieprzona gumka. jak rozwalę rękę to będzie beka. zabawne.
nie poddawaj się choć nie wierzy w ciebie nikt oprócz ciebie.
~inferno.
kurwa. nie ma to jak ryczeć że aż się krztusi, nie? nie ma nic 'piękniejszego'.
czemu każdy komu zaczynam ufać musi mnie ranić? co ja takiego robię? może to czas żeby się w sobie zamknąć? wiem, że ludzie mnie nienawidzą, ale moja nienawiść do samej siebie jest kilka razy większa.
byłam na spotkaniu na temat liceum. już wiem do jakiego idę. chcę iść na profil naukowy. chemia, fizyka, matematyka. biologia.. nienawidzę biologii. to nie dla mnie. ale do matematyki i fizyki się przyłożę. chcę wyprzedzić materiał. podobno w tym (lub tamtym roku) 4 uczniów z ostatniej klasy pojechało do ARIZONY (japierdolekurwamać ♥) bo zrobili jakiś tam projekt z fizyki. fajnie. chciałabym pojechać. ale przecież jestem zerem i nic mi nigdy nie wyjdzie.
oh. no tak. od jutra baletnica. 10 dni. od dzisiaj już strzelam sobie gumką w nadgarstek więc jeśli cokolwiek zjem to tym razem się ukażę jeszcze bardziej. jebać resztę. "lecz gdy osiągasz coś z trudem, duma jest słodsza niż zemsta."
ja nie potrafię.. nie umiem już chyba udawać że wszystko jest gdy nic nie jest ok. starałam się. przysięgam. starałam się. ja nie wiem. cały czas coś powtarza mi w głowie 'jesteś bezwartościowa' a ja staram się tego pozbyć. ale jak? jak mam się tego pozbyć gdy wokół każdy mówi mi to samo? ja chyba powinnam zniknąć. zniknąć z życia każdego.
i kurwa nawet nie mogę się pociąć. dobra. wystarczy mi pieprzona gumka. jak rozwalę rękę to będzie beka. zabawne.
nie poddawaj się choć nie wierzy w ciebie nikt oprócz ciebie.
~inferno.