chleb razowy z serkiem śniadaniowym [60]
wątróbka [80]
ziemniak [65]
kapusta pekińska [20]
chleb razowy z serkiem śniadaniowym [60]
Ugh. Mama zrobiła uszka. Nie to, że jakoś mnie kusi, ale ona oczywiście beż pytania mnie o zdanie, założyła, że zjem, żeby spróbować, jak jej wyszły. Trudno. Zjem jedno (60 kalorii).
I tak się zmieszczę w bilansie.
Właściwie to chudnę bardzo szybko, ale ciągle mi za mało.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
W sumie dwa kilogramy.
Jest dobrze, naprawdę bobrze. Już od czterech dni nie ulegam pokusom.
Pociągnę to jeszcze ten tydzień, do Świąt.
Właśnie, Święta,
Siedzę od wczoraj nad tabelami kalorii, i w żaden sposób mniej niż 1000 kalorii nie wychodzi. W ciągu dwóch dni to w sumie dwa tysiące kcal, a to i tak najbardziej optymistyczna wersja. Bo o ile tu, u dziadka dam radę powstrzymać się od wpierniczania ciast, ciasteczek i czekolad, to w Gorzowie może nie być tak różowo. Moją wielką, ogromną, świąteczną słabością są pierniczki mojej babci. A wiecie jak to jest- zaczyna się na niegroźnych pierniczkach, a kończy na połykaniu w całości czekolad.
Że nie wspomnę już o Wigilii klasowej.
Trudno.
Moja silna wola zostanie wystawiona na wiele prób, ale zrobię wszystko żeby się nie złamać.
Nie, nie nie!
Trzeba wystrzegać się takich sformułowań. Trzeba być dla siebie twardym. Nie wolno zakładać marginesu błędu.
NIE ZŁAMIĘ SIĘ.
wątróbka [80]
ziemniak [65]
kapusta pekińska [20]
chleb razowy z serkiem śniadaniowym [60]
Ugh. Mama zrobiła uszka. Nie to, że jakoś mnie kusi, ale ona oczywiście beż pytania mnie o zdanie, założyła, że zjem, żeby spróbować, jak jej wyszły. Trudno. Zjem jedno (60 kalorii).
I tak się zmieszczę w bilansie.
Właściwie to chudnę bardzo szybko, ale ciągle mi za mało.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
0.5 kg dziennie to dobry wynik.
W sumie dwa kilogramy.
Jest dobrze, naprawdę bobrze. Już od czterech dni nie ulegam pokusom.
Pociągnę to jeszcze ten tydzień, do Świąt.
Właśnie, Święta,
Siedzę od wczoraj nad tabelami kalorii, i w żaden sposób mniej niż 1000 kalorii nie wychodzi. W ciągu dwóch dni to w sumie dwa tysiące kcal, a to i tak najbardziej optymistyczna wersja. Bo o ile tu, u dziadka dam radę powstrzymać się od wpierniczania ciast, ciasteczek i czekolad, to w Gorzowie może nie być tak różowo. Moją wielką, ogromną, świąteczną słabością są pierniczki mojej babci. A wiecie jak to jest- zaczyna się na niegroźnych pierniczkach, a kończy na połykaniu w całości czekolad.
Że nie wspomnę już o Wigilii klasowej.
Trudno.
Moja silna wola zostanie wystawiona na wiele prób, ale zrobię wszystko żeby się nie złamać.
Nie, nie nie!
Trzeba wystrzegać się takich sformułowań. Trzeba być dla siebie twardym. Nie wolno zakładać marginesu błędu.
NIE ZŁAMIĘ SIĘ.