Bilans:
I: kromka ciemnego chleba, jajecznica, pomidory i ogórki.
II:jabłko
III: 4 małe naleśniki z powidłami śliwkowymi(prawie jak dietetyczne ze śladową ilością cukru i oliwy, pyszne
)
IV:trochę popcornu, piernikowa latte(pychota
), dwa małe kawałki ciasta(murzynek kokosowy i jakieś ciasto jogurtowe z brzoskwiniami), troche frytek z maca
V: rosół
Ćwiczenia:
3 rundy treningu cardio,
czyli w skrócie:
180 pajacyków
60 pompek
150 wysokich kolan
63 przysiady
60 brzuszków
3 minuty ścianki
taaa pojechałam dzisiaj. od dwunastej do ósmej nie było mnie w domu stąd taki bilans. Najpierw kino, potem mac, na końcu imieniny u cioci, a jak wróciłam to z głodu się na rosół rzuciłam. No cóż mogło być gorzej, ale też i lepiej. Zresztą i tak jestem z siebie zadowolona bo w kinie nie rzuciłam się na cały kubeł popcornu, w macu wzięłam tylko latte(mimo że na inne rzeczy kusiło jak nie wiem) od brata wziełam może z góra 10 frytek, a u cioci na całe talerze wypchane przeróżnymi ciastami wziełam tylko dwa małe. Cóż nie będę się z tego powodu załamywać, rwać włosów. Po prostu dziś jeszcze poćwiczę, a jutro do mojego cardio dorzucę sobie coś mocniejszego. A do końca tygodnia postaram się zrobić odpoczynek od słodyczy, zresztą i tak oprócz batonów musli bądź mych ukochanych neskłików
nic raczej słodkiego nie jem. A jak wy radzicie sobie z "zawolonymi" dniami? ![:) :)]()
Dziś inspiracjowy misz-masz
I: kromka ciemnego chleba, jajecznica, pomidory i ogórki.
II:jabłko
III: 4 małe naleśniki z powidłami śliwkowymi(prawie jak dietetyczne ze śladową ilością cukru i oliwy, pyszne

IV:trochę popcornu, piernikowa latte(pychota

V: rosół
Ćwiczenia:
3 rundy treningu cardio,
czyli w skrócie:
180 pajacyków
60 pompek
150 wysokich kolan
63 przysiady
60 brzuszków
3 minuty ścianki
taaa pojechałam dzisiaj. od dwunastej do ósmej nie było mnie w domu stąd taki bilans. Najpierw kino, potem mac, na końcu imieniny u cioci, a jak wróciłam to z głodu się na rosół rzuciłam. No cóż mogło być gorzej, ale też i lepiej. Zresztą i tak jestem z siebie zadowolona bo w kinie nie rzuciłam się na cały kubeł popcornu, w macu wzięłam tylko latte(mimo że na inne rzeczy kusiło jak nie wiem) od brata wziełam może z góra 10 frytek, a u cioci na całe talerze wypchane przeróżnymi ciastami wziełam tylko dwa małe. Cóż nie będę się z tego powodu załamywać, rwać włosów. Po prostu dziś jeszcze poćwiczę, a jutro do mojego cardio dorzucę sobie coś mocniejszego. A do końca tygodnia postaram się zrobić odpoczynek od słodyczy, zresztą i tak oprócz batonów musli bądź mych ukochanych neskłików


Dziś inspiracjowy misz-masz