bilans:
I: dwie kromki chleba pełnoziarnistego z jajkiem, pomidorem, ogórkiem i rzodkiewką.
II: 2 albo 3 jabłka, trochę musli
III: ryba z patelni (na odrobinie oliwy z oliwek),kiszona kapusta, trochę ziemniaków.
IV: kisiel(z kubka) z musli i odrobiną jogurtu 0% (ciekawe połączenie xd)
ok. 1100 kcal
ćwiczenia:
3 rundy cardio(edit: dałam radę!)
czyli w sumie:
180 pajacyków
60 pompek
150 wysokich kolan
63 przysiady
60 brzuszków
3 minuty ścianki
Dziś dzień zapowiadał się tragicznie, pierwsza myśl jaka mi przyszła po wstaniu to JEŚĆ. już po śniadaniu grzebałam w lodówce. Nutella do mnie szeptała, jakieś batoniki, mama dwa ciasta przyniosła do domu, ale na szczęście się nie dałam i rzuciłam się na jabłka i musli. Na szczęście kryzys długo nie potrwał bo tylko do obiadu. Jak ja nienawidzę być przed okresem. Po za tym przed chwilą zrobiłam jakieś cardio z internetu(wrzucę je pod postem) trzeba tego zrobić niby 2-3 rundki, a już po 1 czuję się zmaltretowana. No cóż mam nadzieję że chociaż jeszcze jedną dziś zrobię, a najwyżej tą trzecią zastąpię nożycami. Jeśli nie zobaczycie na górze posta edita, to możecie mnie zlinczować.![:D]( ":D")
I: dwie kromki chleba pełnoziarnistego z jajkiem, pomidorem, ogórkiem i rzodkiewką.
II: 2 albo 3 jabłka, trochę musli
III: ryba z patelni (na odrobinie oliwy z oliwek),kiszona kapusta, trochę ziemniaków.
IV: kisiel(z kubka) z musli i odrobiną jogurtu 0% (ciekawe połączenie xd)
ok. 1100 kcal
ćwiczenia:
3 rundy cardio(edit: dałam radę!)
czyli w sumie:
180 pajacyków
60 pompek
150 wysokich kolan
63 przysiady
60 brzuszków
3 minuty ścianki
Dziś dzień zapowiadał się tragicznie, pierwsza myśl jaka mi przyszła po wstaniu to JEŚĆ. już po śniadaniu grzebałam w lodówce. Nutella do mnie szeptała, jakieś batoniki, mama dwa ciasta przyniosła do domu, ale na szczęście się nie dałam i rzuciłam się na jabłka i musli. Na szczęście kryzys długo nie potrwał bo tylko do obiadu. Jak ja nienawidzę być przed okresem. Po za tym przed chwilą zrobiłam jakieś cardio z internetu(wrzucę je pod postem) trzeba tego zrobić niby 2-3 rundki, a już po 1 czuję się zmaltretowana. No cóż mam nadzieję że chociaż jeszcze jedną dziś zrobię, a najwyżej tą trzecią zastąpię nożycami. Jeśli nie zobaczycie na górze posta edita, to możecie mnie zlinczować.
