Cieszę się, że *jesteście* , tak prawdziwie, każdego dnia po trochę. I tu i w moich myślach - naprawdę to czuję. "O tu" w moim sercu.
Myślę, że powinnam wspomnieć o paru Osobach, m.in.:
- *tea lover*
,
- *Louve*
,
- *disincentive*
,
- *Fat dancer*
;
Bez Was *by mnie tu nie było* ; Początkowo obawiałam się założenia tu bloga. Obawy były często uzasadnione - kilkakrotnie spotkałam się z niepochlebnymi, ironicznymi - ba! - chamskimi komentarzami, pełnymi ocen. Pingowa rotacja zdążyła mnie kilkakrotnie dotknąć (niektórych Osób naprawdę mi brak), a i osławione "powiadomienia" - w moim nazewnictwie "kablownik" też dały mi się we znaki. Czasem wiedza o tym, że Ktoś "był", później "poszedł sobie >>gdzieś<< bez pożegnania, czy sp***j" jest przykra. Tak, tak - wiem, to "net", nie real. A dla mnie, dla mnie takie "coś więcej". Jasne, naiwna, stara baba - yhm? Ciśnie się na jęzor, wiem. Ale taka, a nie inna jestem. Nie sprawia mi przyjemności blokowanie, przekomarzanie, odcinanie. Nie szukam przyklasku, ślepej akceptacji - *chcąc dać mi coś do myślenia - bądź. Obrzucając mnie błotem wywołujesz jedynie ciche politowanie w moich oczach. Ciach delete i już, tylko - PO CO?* ; Do meritum. Tak lepiej. Jestem tu jakieś pół roku. Niestety późno utworzyłam tu konto. Pewne obawy mnie stopowały. Jednak dziś jestem i chwalę sobie moją obecność wśród Was. Za tę właśnie - *dzięki.*![:* :*]()
...
Co mnie wzięło? Nie wiem. Poranna refleksja. Sama przyszła. Ale czy coś w tym złego?
...
Czekam na kuriera - kolejne *Ice Coffee Box* ma do mnie dotrzeć. Szkoda, że wraz z tym pakunkiem nie przyniesie mi Kahlula'i i whiskey, *baaardzo szkoda* - w tak chłodny poranek (w końcu poniżej 20. kresek) z najczystszą przyjemnością w grubym szkle sączyłabym sobie takiego drinka.
...
Dowód ponoć gotowy - odbiorę - może dziś, może jutro. Denerwuje mnie ta bieganina. (u licha, ile razy można wyrabiać dowód??!)
...
Planowana wizyta u "czubologa'. Czy dotrę? Ciężko powiedzieć. *Yhy, yhy, yhy.*
...
Wczorajsze kłopoty z oddychaniem skutecznie wbiły mnie w podłoże. Po południu najprawdopodobniej podłącze nebulizer. Trudno. *Wyżej tyłka nie podskoczę.*
...
Poza tym, poza tym rotacje personalne w rodzinnym chlewie. Nie wiem która już wyprowadzka "łojca" = chwila relaksu dla mojego systemu nerwowego. A niech sp...
*Mniejsza niż większa o?*
...
Wiem, chcę, jestem przekonana - *muszę wrócić do diety* , na razie stabilizując sytuację. Co dalej? Wiadomo. Nie wytrzymam funkcjonując jak *apoteoza pasztetyzmu i spaślactwa. Sorry...* Nadejszła wiekopomna chwila, gdy *tłuścioch starting with ponowna diet*
[shiiit.]
...
*Bilans - później.*
...
Foto *Box'a* - później.
...
A póki co - *I N S P I R E D M Y . . . <33*
*Do you remember...* ??
...
<33
...
12 13 14 15 16 [17] 18 19 20 ...
Nie palę.
Nie palę.
Nie palę.
Nie palę.
Nie.
Nie.
Nie.
*I kropkaaa!!*
Myślę, że powinnam wspomnieć o paru Osobach, m.in.:
- *tea lover*

- *Louve*

- *disincentive*

- *Fat dancer*

Bez Was *by mnie tu nie było* ; Początkowo obawiałam się założenia tu bloga. Obawy były często uzasadnione - kilkakrotnie spotkałam się z niepochlebnymi, ironicznymi - ba! - chamskimi komentarzami, pełnymi ocen. Pingowa rotacja zdążyła mnie kilkakrotnie dotknąć (niektórych Osób naprawdę mi brak), a i osławione "powiadomienia" - w moim nazewnictwie "kablownik" też dały mi się we znaki. Czasem wiedza o tym, że Ktoś "był", później "poszedł sobie >>gdzieś<< bez pożegnania, czy sp***j" jest przykra. Tak, tak - wiem, to "net", nie real. A dla mnie, dla mnie takie "coś więcej". Jasne, naiwna, stara baba - yhm? Ciśnie się na jęzor, wiem. Ale taka, a nie inna jestem. Nie sprawia mi przyjemności blokowanie, przekomarzanie, odcinanie. Nie szukam przyklasku, ślepej akceptacji - *chcąc dać mi coś do myślenia - bądź. Obrzucając mnie błotem wywołujesz jedynie ciche politowanie w moich oczach. Ciach delete i już, tylko - PO CO?* ; Do meritum. Tak lepiej. Jestem tu jakieś pół roku. Niestety późno utworzyłam tu konto. Pewne obawy mnie stopowały. Jednak dziś jestem i chwalę sobie moją obecność wśród Was. Za tę właśnie - *dzięki.*

...
Co mnie wzięło? Nie wiem. Poranna refleksja. Sama przyszła. Ale czy coś w tym złego?
...
Czekam na kuriera - kolejne *Ice Coffee Box* ma do mnie dotrzeć. Szkoda, że wraz z tym pakunkiem nie przyniesie mi Kahlula'i i whiskey, *baaardzo szkoda* - w tak chłodny poranek (w końcu poniżej 20. kresek) z najczystszą przyjemnością w grubym szkle sączyłabym sobie takiego drinka.
...
Dowód ponoć gotowy - odbiorę - może dziś, może jutro. Denerwuje mnie ta bieganina. (u licha, ile razy można wyrabiać dowód??!)
...
Planowana wizyta u "czubologa'. Czy dotrę? Ciężko powiedzieć. *Yhy, yhy, yhy.*
...
Wczorajsze kłopoty z oddychaniem skutecznie wbiły mnie w podłoże. Po południu najprawdopodobniej podłącze nebulizer. Trudno. *Wyżej tyłka nie podskoczę.*
...
Poza tym, poza tym rotacje personalne w rodzinnym chlewie. Nie wiem która już wyprowadzka "łojca" = chwila relaksu dla mojego systemu nerwowego. A niech sp...

...
Wiem, chcę, jestem przekonana - *muszę wrócić do diety* , na razie stabilizując sytuację. Co dalej? Wiadomo. Nie wytrzymam funkcjonując jak *apoteoza pasztetyzmu i spaślactwa. Sorry...* Nadejszła wiekopomna chwila, gdy *tłuścioch starting with ponowna diet*

...
*Bilans - później.*
...
Foto *Box'a* - później.
...
A póki co - *I N S P I R E D M Y . . . <33*
*Do you remember...* ??
...



...
12 13 14 15 16 [17] 18 19 20 ...
Nie palę.
Nie palę.
Nie palę.
Nie palę.
Nie.
Nie.
Nie.
*I kropkaaa!!*
