Kolejny dzień z rzędu pustka.
No i znowu wymiotowałam.
Choć za każdym razem gdy to robię,
mówię sobie, że to był ostatni raz.
Tym razem to był ostatni raz, ale tak na serio.
**
Jutro jadę do koleżanki-bulimiczki.
Albo ojem się i zwymiotuję,
albo nie zjem praktycznie nic.
Wolę drugą opcję, ale nie wiem czy dam radę.
**
Muszę przestać,
ale nie potrafię.
Naprawdę nie chcę wymiotować, ale MUSZĘ.
Krwawię, coś jest nie tak.
***
Rozważam samobójstwo, albo próbę samobójczą.
Chcę żyć, ale nie w taki sposób.
Chyba już nie daję rady.
Jestem jak ten pieprzony kwiat - więdnę i usycham.
Później napiszę, po siłowni...
0 dni bez wymiotowania
Bilans masakryczny.
Pewnie ok. 900 kcal.
Jutro na pewno przytyję.
No i znowu wymiotowałam.
Choć za każdym razem gdy to robię,
mówię sobie, że to był ostatni raz.
Tym razem to był ostatni raz, ale tak na serio.
**
Jutro jadę do koleżanki-bulimiczki.
Albo ojem się i zwymiotuję,
albo nie zjem praktycznie nic.
Wolę drugą opcję, ale nie wiem czy dam radę.
**
Muszę przestać,
ale nie potrafię.
Naprawdę nie chcę wymiotować, ale MUSZĘ.
Krwawię, coś jest nie tak.
***
Rozważam samobójstwo, albo próbę samobójczą.
Chcę żyć, ale nie w taki sposób.
Chyba już nie daję rady.
Jestem jak ten pieprzony kwiat - więdnę i usycham.
Później napiszę, po siłowni...
0 dni bez wymiotowania
Bilans masakryczny.
Pewnie ok. 900 kcal.
Jutro na pewno przytyję.