Quantcast
Channel: Wpisy oznaczone tagiem thinspiracje
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4436

28 V 2012

$
0
0
*Po przerwie witam się z Wami - A L O H A* :P
Taaa, nie jestem normalna i tego nie zmienię. Trudno. Przepraszam, musicie się przyzwyczaić. Ale tak w gruncie rzeczy - to taki "nieszkodliwy wariat" ze mnie, no nie? [cisza...] Nikt nie zaprzeczy? No Ludzie - litości :D , czasem tak z grzeczności wypada, chyba?

*Bilans jak do tej pory 181kcal*, jednak jeszcze cały dzień przede mną, ale nie zamierzam "szaleć" - a i efekty dyscyplinki są - jakieś 0,8kg w dół - choć takie generalne ważenie planuję za kilka dni. Tak - chcę zobaczyć coś, co mnie zdecydowanie zadowoli! A skoro już o jedzeniu mowa. *Rozmawiałam z M. o jedzeniu, diecie, etc.; wytłumaczyłam uczciwie i szczerze, że są miejsca, nad którymi chcę jeszcze popracować i jestem świadoma, że przy swoim stanie zdrowia, jak i tego z jakiej wagi (96kg) schudłam. Rozmawiałyśmy bardzo długo, wypiłyśmy sporo filiżanek espresso, ale doszłyśmy do porozumienia. Powiedziałam, jasno i szczerze, że mój metabolizm jest obecnie w takiej formie, że zwiększenie ilości posiłków, przyjmowanych kcal bardzo szybko kończy się efektem jo-jo (po powrocie z detoxu jadłam "normalnie" i w niespełna 1,5 tygodnia przybrałam ~6kg :/ ). Poruszyłam wiele kwestii i - zrozumiała, tak po ludzku. Jednak podejrzewam, że ma cały czas w pamięci 13 lat mojego życia z "kopą cielska", gdy korzystając z łazienki, ubierając się, itp. płynęły mi po twarzy łzy. Nie owijałam w bawełnę. Postanowiłyśmy, wspólną dedukcją i siłami, że samego "papu" może być mało, ale nie może się to odbić na moich wynikach badań, zdrowiu, funkcjonowaniu, itp.; poza tym zobowiązałam się (tak jakoś) do systematycznej diety - "po naszemu": bez głodówek, ale i bez napadów. Gra stała się czysta. W lodówce jest "moje miejsce" (choć obie jemy podobnie) i nikt się w to nie wtrąca. Układ stał się czysty. Na koniec rozmowy: "Gdy będę wiedziała, że coś mi grozi i sama nie umiem z tego wyjść, poproszę o pomoc - nie wstydzę się przyznawać do swoich problemów"; i OK :) - może tak pozostać!* Choć nie powiem, Ona nie jest z "pierwszej łapanki* i wiem, że gdy "przesadzę" wkroczy z cała artylerią :s , a z Nią naprawdę nie ma żartów - cieszy się u mnie niesamowitym szacunkiem.

Przygotowania do "zaślubin" trwają w pełnej mocy. Dzisiaj ciąg dalszy eskapady po mieście i okolicy. Kwestie natury odzieżowej jak zawsze "pod ciśnieniem", rzecz doboru menu (mała "nasiadówka" w domu) przypomina afrykański survival. Jest *wesoło*, z tym, że nie do końca :| - ciężkie to do tzw. ogarnięcia.

Pierwszy raz od wieków się wyspałam, choć co 2 - 2,5 h się budziłam, jednak sumując godziny snu to istny rekord! :D

Dzisiejszy dzień zdecydowanie na wyżu. Ogarnęłam się, siebie i swoje otoczenie - jest dobrze, choć ciężko. *Ale tylko to w co wkładasz wysiłek ma swoją wartość!* - motto na dziś :D

A teraz - teraz już "uciekam" - zapas Lucky Strike'ów zmalał na tyle znacząco, że muszę podreptać po "uzupełnienie" :P - a co u Was?

Viewing all articles
Browse latest Browse all 4436

Trending Articles