Wybaczcie, że wczoraj nie dodałam bilansu, ale była nagła zmiana planów i pojechałam spać do przyjaciółki. Prosto od niej pojechałam do miasta, do innych znajomych, tam wypiliśmy po browarze i zjaraliśmy się jak dzikie świnie. Do tej pory jeszcze mnie trzyma.
bilans z wczoraj:
- butla wody
- kawa
- dwa gołąbki ziemniaczane z sosem czosnkowym
- dwa lody
- jedno piwo
- szklanka słoneczniku.
Nie zabijajcie mnie, ale zjadłam dziś kebaba. Byłam z tatą na mieście dość długo i postawił mnie przed faktem dokonanym. Po prostu kupił i kazał zjeść. No nie ważne.
Oto bilans z dziś:
- mały kebab
- kawa
- butla wody
- pół piwa
- kawałek chrupka kukurydzianego
- jeden lód
Dziś chodziłam ze znajomymi po całym mieście, więc jestem pewna, że trochę zrzuciłam.
Dziś miałam okazję jeździć po mieście motorem w spódnicy. Szczęście, że przede mną siedział kolega, bo ludzie mieliby niezły ubaw.
Efekty upału i bakania.
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, myszki

thin:
Miłego wieczoru,
M.