Wróciłam z testów, poszłam spać, a wstałam przed chwilą. Rodzicie byli na zebraniu i srają żarem, że opuszczam lekcje i będą mnie bardziej pilnować. Już i tak żyję pod kloszem, a oni chcę to zaostrzyć. I tak będę uciekać, mam wyjebane na nich.
Jeśli chodzi o testy to nie ma załamki, chociaż historia poszła mi gorzej od polskiego. Ale wszędzie liczę na powyżej 70%.
W związku z monumentalnym stresem jaram szlugi. Miałam nie palić, a jednak to zrobiłam. Mam już pierwsze objawy nałogu, dlatego po testach to rzucam.
mój bilans nie jest najpiękniejszy, ale mówiłam Wam, że na czas testów tak będzie.
- kanapka z wędliną
- dwie kawy
- kilka kostek czekolady (przed egzaminem

- trzy naleśniki na sucho
- dwa krokiety
- barszczyk
- kilka wafelków waniliowych
- garść orzeszków
- butelka wody gazowanej
Już się nie uczę, bo to przynosi pecha. Musze jeszcze założyć coś pożyczonego na jutro, albo ubrać czerwoną bieliznę


Życzę powodzenia wszystkim jutro na matematyce i przyrodzie

Kocham Was

Dobranoc,
M.