Graj w kolory
Marchewki, seler naciowy, rzodkiewki, ogórki, papryka, sałata. Niech nigdy ich nie zabraknie w twojej lodówce. W wolnej chwili możesz je obrać, pociąć, wrzucić do miski wypełnionej wodą z lodem. Niech czekają, kiedy wrócisz do domu głodna i zanim zrobisz sobie posiłek, zdążysz pochłonąć pół tabliczki czekolady. Kilka minut i pożywna sałatka będzie gotowa. Dlaczego to takie ważne? Po pierwsze chodzi o ułatwiający trawienie błonnik, a po drugie – o witaminę C. Okazuje się, że jeśli masz jej w organizmie zbyt mało, gorzej spalasz kalorie. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Arizony, osoby, które przyjmują odpowiednią dawkę witaminy C i prowadzą aktywny tryb życia, spalają o 30% więcej tłuszczu. Wykazano również, że niedobór tej witaminy idzie w parze z tendencją do tycia w talii.
Eliminuj
Teoretycznie to bardzo proste. Żeby zmienić nawyki żywieniowe, musisz ograniczyć produkty szkodliwe, bezwartościowe, dostarczające cukrów prostych i tłuszczów nasyconych, alkohol i substancje wysoko przetworzone. Jednak w praktyce sytuacja wygląda gorzej. Bo i jak tu odmówić sobie ulubionego kawałka ciasta? Stopniowo! Najpierw długo je ograniczaj, zamieniaj na zdrowsze i bardziej wartościowe, by wreszcie – jeśli zachodzi taka potrzeba – wykluczyć je całkowicie z jadłospisu. Metody drastyczne (z wyjątkiem tych koniecznych) nie mają sensu, ponieważ najczęściej bywa tak, że po natychmiastowym odstawieniu produktów, do których przyzwyczailiśmy się przez lata, szybko do nich wracamy.
Buszuj w zbożu
Nie bądź nudna. Zamiast ograniczać się do pszenicy, pobuszuj w zbożach. Spróbuj orkiszu, durum, gryki, owsa, amarantusa. Postaw na zdrowe, pełne ziarna, które mają więcej mikroelementów i błonnika, a poza tym wolniej uwalniają energię. Dodawaj je do zup, sałatek, przystawek, jogurtów. Piecz je, praż lub gotuj i… odkrywaj nowe smaki.
Wpisz na listę
Niektóre produkty sprawiają, że jemy więcej. Wystarczy otworzyć paczkę orzeszków, żeby w ciągu kwadransa pochłonąć wszystko. Niektóre jednak smakołyki mają moc rozbijania wałeczków tłuszczu, bo zawierają składniki stymulujące przemianę materii. Grejpfrut zjadany przed posiłkiem, jabłko bogate w pektyny, które zmniejszają ilość tłuszczu absorbowanego przez komórki, siemię lniane usprawniające trawienie, oliwa, która ma moc oszukiwania głodu, do tego lecytyna, czosnek, migdały, nasiona słonecznika i borówki amerykańskie. Oto złota lista twoich sprzymierzeńców.
Gotuj na zdrowie
Jedzenie? Cudownie! Tylko dobre i wartościowe, a nie danie z mrożonki do przygotowania w 5 minut. A do tego coraz częściej sprowadzają się nasze obiady. Coś wrzucamy do mikrofali, podgrzewamy, smażymy i już. Gotowe. Mnóstwo soli, cukru, ulepszaczy smaku, żywności przetworzonej. A gdzie prawdziwe smaki, aromaty i przyjemność z gotowania ze świeżych i dzięki temu bardziej wartościowych składników? Brakiem czasu się nie wymigasz, pieniędzy również. Można gotować szybko, tanio i zdrowo (przykład znajdziesz choćby w nowej książce Jamie'go Oliviera „30 minut w kuchni”). Warunek jest tylko jeden – trzeba chcieć. Najpierw raz w tygodniu, potem dwa, a potem… wejdzie ci to w krew.
Marchewki, seler naciowy, rzodkiewki, ogórki, papryka, sałata. Niech nigdy ich nie zabraknie w twojej lodówce. W wolnej chwili możesz je obrać, pociąć, wrzucić do miski wypełnionej wodą z lodem. Niech czekają, kiedy wrócisz do domu głodna i zanim zrobisz sobie posiłek, zdążysz pochłonąć pół tabliczki czekolady. Kilka minut i pożywna sałatka będzie gotowa. Dlaczego to takie ważne? Po pierwsze chodzi o ułatwiający trawienie błonnik, a po drugie – o witaminę C. Okazuje się, że jeśli masz jej w organizmie zbyt mało, gorzej spalasz kalorie. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Arizony, osoby, które przyjmują odpowiednią dawkę witaminy C i prowadzą aktywny tryb życia, spalają o 30% więcej tłuszczu. Wykazano również, że niedobór tej witaminy idzie w parze z tendencją do tycia w talii.
Eliminuj
Teoretycznie to bardzo proste. Żeby zmienić nawyki żywieniowe, musisz ograniczyć produkty szkodliwe, bezwartościowe, dostarczające cukrów prostych i tłuszczów nasyconych, alkohol i substancje wysoko przetworzone. Jednak w praktyce sytuacja wygląda gorzej. Bo i jak tu odmówić sobie ulubionego kawałka ciasta? Stopniowo! Najpierw długo je ograniczaj, zamieniaj na zdrowsze i bardziej wartościowe, by wreszcie – jeśli zachodzi taka potrzeba – wykluczyć je całkowicie z jadłospisu. Metody drastyczne (z wyjątkiem tych koniecznych) nie mają sensu, ponieważ najczęściej bywa tak, że po natychmiastowym odstawieniu produktów, do których przyzwyczailiśmy się przez lata, szybko do nich wracamy.
Buszuj w zbożu
Nie bądź nudna. Zamiast ograniczać się do pszenicy, pobuszuj w zbożach. Spróbuj orkiszu, durum, gryki, owsa, amarantusa. Postaw na zdrowe, pełne ziarna, które mają więcej mikroelementów i błonnika, a poza tym wolniej uwalniają energię. Dodawaj je do zup, sałatek, przystawek, jogurtów. Piecz je, praż lub gotuj i… odkrywaj nowe smaki.
Wpisz na listę
Niektóre produkty sprawiają, że jemy więcej. Wystarczy otworzyć paczkę orzeszków, żeby w ciągu kwadransa pochłonąć wszystko. Niektóre jednak smakołyki mają moc rozbijania wałeczków tłuszczu, bo zawierają składniki stymulujące przemianę materii. Grejpfrut zjadany przed posiłkiem, jabłko bogate w pektyny, które zmniejszają ilość tłuszczu absorbowanego przez komórki, siemię lniane usprawniające trawienie, oliwa, która ma moc oszukiwania głodu, do tego lecytyna, czosnek, migdały, nasiona słonecznika i borówki amerykańskie. Oto złota lista twoich sprzymierzeńców.
Gotuj na zdrowie
Jedzenie? Cudownie! Tylko dobre i wartościowe, a nie danie z mrożonki do przygotowania w 5 minut. A do tego coraz częściej sprowadzają się nasze obiady. Coś wrzucamy do mikrofali, podgrzewamy, smażymy i już. Gotowe. Mnóstwo soli, cukru, ulepszaczy smaku, żywności przetworzonej. A gdzie prawdziwe smaki, aromaty i przyjemność z gotowania ze świeżych i dzięki temu bardziej wartościowych składników? Brakiem czasu się nie wymigasz, pieniędzy również. Można gotować szybko, tanio i zdrowo (przykład znajdziesz choćby w nowej książce Jamie'go Oliviera „30 minut w kuchni”). Warunek jest tylko jeden – trzeba chcieć. Najpierw raz w tygodniu, potem dwa, a potem… wejdzie ci to w krew.