Tak jak się spodziewałam, efekt mojej przedwczorajszej głodówki przeminął z wczorajszym dniem kobiet...
Najpierw odwiedzili mnie rodzice... tatuś z paką ciastek z mojej ulubionej cukierni
(tak teraz nadrabiają swoje wychowawcze wypatrzenia z całego mojego dzieciństwa i lat szkolnych)... potem spotkałyśmy się z siorą i strzeliłyśmy sobie po likierku, a do tego lody!... następnie do domu wrócił mąż z naręczem kwiatów i... pizzą w drugiej dłoni xO ... a na sam wieczór opędzlowaliśmy butelkę wina!!! No masakra! Dlaczego życie kręci się w okół jedzenia??? Why??? Nienawidzę siebie w takim momencie! Dlaczego do cholery jestem taka słaba i nie potrafię stawić czoła pokusom? Dlaczego jestem taka beznadziejna?! Zaledwie chwilę po zjedzeniu czegoś mam wyrzuty sumienia, a mimo wszystko dalej jem! To jest pojebane! Pieprzone kompulsy i całe to świńskie żarcie! Później człowiek nie może na siebie patrzeć! A najgorzej jak wpadnie się w ten jebany wir, który wciąga człowieka coraz bardziej i coraz głębiej, aż nie masz siły się z tego wyrwać i sięgasz samego dna
Cholernie się tego boję... nie chcę już do tego wracać! Tak bardzo nienawidzę siebie za to co robię
Jestem debilką!
Ale póki żyję mam szansę... mam szansę by się zmienić, by naprawić swoje zniszczone wnętrze, naprawić swoją psychikę... przecież mam dla kogo, mam po co... czas się podnieść i dalej walczyć!
Oby dzisiejszy dzień był udany! i każdy kolejny też!![:) :)]()
Chudego!




Ale póki żyję mam szansę... mam szansę by się zmienić, by naprawić swoje zniszczone wnętrze, naprawić swoją psychikę... przecież mam dla kogo, mam po co... czas się podnieść i dalej walczyć!
Oby dzisiejszy dzień był udany! i każdy kolejny też!

Chudego!
