100g spaghetti (154 kcal)
+senes
Hah.
Miałam nie brać tabletek. To miał być dobry, chudziutki dzień. Ta. Wała jak Polska cała.
Moje lekcje przeciągnęły się prawie do 16, więc kiedy wróciłam do domu, rodzice już tu byli. I oczywiście zaserwowali głęboki talerz makaronu, a ja prawie go zjadłam, ale na szczęście w porę się pohamowałam.
Ale na samą myśl o tym, ile mogłabym zjeść, jest mi niedobrze, więc potrzebuję się przeczyścić.
Zmniejszam limit maksymalny do 350 kcal. Na myśl o tych prawie 500 chcę mi się rzygać.
Fuj, fuj, fuj, czuję jak ścisnął mi się żołądek.
Jedzenie zaczyna być przykrą koniecznością.
Wciąż mam wyrzuty sumienia, kiedy czytam blogi tych wytrwale głodujących dziewczyn. Nie będę się usprawiedliwiać, mówić, że to rodzice każą mi jeść.
Jestem po prostu słaba, ale staję się coraz silniejsza, z dnia na dzień.
Jutro sprawdzian z niemieckiego, ale pierdolę, uczę się na wos.
+senes
Hah.
Miałam nie brać tabletek. To miał być dobry, chudziutki dzień. Ta. Wała jak Polska cała.
Moje lekcje przeciągnęły się prawie do 16, więc kiedy wróciłam do domu, rodzice już tu byli. I oczywiście zaserwowali głęboki talerz makaronu, a ja prawie go zjadłam, ale na szczęście w porę się pohamowałam.
Ale na samą myśl o tym, ile mogłabym zjeść, jest mi niedobrze, więc potrzebuję się przeczyścić.
Zmniejszam limit maksymalny do 350 kcal. Na myśl o tych prawie 500 chcę mi się rzygać.
Fuj, fuj, fuj, czuję jak ścisnął mi się żołądek.
Jedzenie zaczyna być przykrą koniecznością.
Wciąż mam wyrzuty sumienia, kiedy czytam blogi tych wytrwale głodujących dziewczyn. Nie będę się usprawiedliwiać, mówić, że to rodzice każą mi jeść.
Jestem po prostu słaba, ale staję się coraz silniejsza, z dnia na dzień.
Jutro sprawdzian z niemieckiego, ale pierdolę, uczę się na wos.