postanowilam sobie, ze dzisiaj zjem tylko jeden posilek i jak na razie wytrzymuje. staram sie nie myslec o jedzeniu, najadam sie thinspiracjami i jakos daje rade na razie. jesli wytrzymam ten dzien juz bez jedzenia, jestem mistrzem! Taak, w koncu jakies minimalne pozytywy. Nie moge sie juz doczekac szczuplego brzuszka i bycia wolna, bo kiedy schudne uwolnie sie od tego potwora, ktorego teraz widze w lustrze. My, dziewczyny (i chlopcy) ktore sie odchudzaja mamy codziennie na sniadanie walke z sama soba, nie jest latwo ale wiecie co? My przynajmniej mamy cel w zyciu i lapiemy ta kontrole. Mozemy pokazac swiatu jak to sie robi!
Dobra, za duzo pozytywow i lepiej przestane bo jeszcze sobie torta za to kupie a tego nie chcemy. W niedziele wazenie, mam nadzieje, ze bedzie tak jak tego chce... Amen†
