*17 dni bez słodyczy*
Postanowiłam się mocniej spiąć. Za półtorej miesiąca jadę na wesele znajomych, mój partner jest chudy jak tyczka, upatrzona sukienka z pewnością za mała. Mam mały plan, aby do połowy sierpnia zejść do 75kg. Ciekawe, czy się uda.
Zaczęłam więc z grubej rury. Chciałam sobie pół godzinki poćwiczyć na czczo, przed śniadaniem. 10 minut skakanki - spoko. Potem zaczęłam cardio Mel B - zrobiłam tylko siedem minut, bo zrobiło mnie zemdliło. Masakra. Nie mogłam ustać pod prysznicem. Zdecydowałam już, że zwymiotuję (czym?! ostatani posiłek o 19 poprzedniego dnia!), lecz mi przeszło. Uff. Oglądałam wiele programów, gdzie leniwe grubasy (bez poprawności politycznej, proszę) rzygają jak koty po pierwszym treningu, no ale żeby ja...? Chyba muszę ćwiczenia na czczo przeprowadzać stopniowo...
Jutro obrona. Stesuję się, bo od naszej promotorki nie dostałyśmy pytań, więc nie wiem, czego się spodziewać. Z drugiej strony pisałam tę pracę, znam każdy przecinek, pisanie licencjatu sprawiało mi przyjemność!
Trzymajcie kciuki![;) ;)]()
Bilans:
śniadanie: 2xkromka żytniego chleba pełoziarnistego - jedna kromka z szynką z kurczaka, ogórkiem i pomidorem, druga kromka z puszystym białym serkiem, ogórkiem i pomidorem ok. 200kcal
obiad: półtorej talerza zupy fasolowej ok. 400kcal
podwieczore: activia naturalna + truskawki ok. 220kcal
kolacja: 2xkromka żytniego chleba pełoziarnistego - jedna kromka z szynką z kurczaka, ogórkiem i pomidorem, druga kromka z puszystym białym serkiem, ogórkiem i pomidorem ok. 200kcal
rano na czczo: 10min skakanki + 7min cardio Mel B
po południu: 45min rowerka
Postanowiłam się mocniej spiąć. Za półtorej miesiąca jadę na wesele znajomych, mój partner jest chudy jak tyczka, upatrzona sukienka z pewnością za mała. Mam mały plan, aby do połowy sierpnia zejść do 75kg. Ciekawe, czy się uda.
Zaczęłam więc z grubej rury. Chciałam sobie pół godzinki poćwiczyć na czczo, przed śniadaniem. 10 minut skakanki - spoko. Potem zaczęłam cardio Mel B - zrobiłam tylko siedem minut, bo zrobiło mnie zemdliło. Masakra. Nie mogłam ustać pod prysznicem. Zdecydowałam już, że zwymiotuję (czym?! ostatani posiłek o 19 poprzedniego dnia!), lecz mi przeszło. Uff. Oglądałam wiele programów, gdzie leniwe grubasy (bez poprawności politycznej, proszę) rzygają jak koty po pierwszym treningu, no ale żeby ja...? Chyba muszę ćwiczenia na czczo przeprowadzać stopniowo...
Jutro obrona. Stesuję się, bo od naszej promotorki nie dostałyśmy pytań, więc nie wiem, czego się spodziewać. Z drugiej strony pisałam tę pracę, znam każdy przecinek, pisanie licencjatu sprawiało mi przyjemność!
Trzymajcie kciuki

Bilans:
śniadanie: 2xkromka żytniego chleba pełoziarnistego - jedna kromka z szynką z kurczaka, ogórkiem i pomidorem, druga kromka z puszystym białym serkiem, ogórkiem i pomidorem ok. 200kcal
obiad: półtorej talerza zupy fasolowej ok. 400kcal
podwieczore: activia naturalna + truskawki ok. 220kcal
kolacja: 2xkromka żytniego chleba pełoziarnistego - jedna kromka z szynką z kurczaka, ogórkiem i pomidorem, druga kromka z puszystym białym serkiem, ogórkiem i pomidorem ok. 200kcal
rano na czczo: 10min skakanki + 7min cardio Mel B
po południu: 45min rowerka