Hmmm... dziś rano zważyłam się. Schudłam 1 kg, teraz ważę 64 kg. Mało zrzuciłam, ale chyba mięśnie mam teraz cięższe, bo wydaje mi się, że moja talia jest szczuplejsza niż przedtem. Nie mierzę się, ale chyba tak jest. Jeszcze, żebym nogi miała zgrabniejsze i ramiona...


Bilans:
09:30 - płatki owsiane z mlekiem (170 kcal)
12:00 - kawa z mlekiem (30 kcal)
14:00 - kanapka z żółtym serem i pomidorem (255 kcal)
15:00 - ryż i kawałek karkówki (około 300 kcal)
19:00 - średni pomidor z łyżeczką oliwy z oliwek (70 kcal)
19:30 - kaszko-owsianka [3 łyżki płatków owsianych, 2 łyżki kaszy manny, 1,5 szklanki mleka] (375 kcal)
+ 4 zielone herbaty, 1 czarna herbata, woda
razem ----> 1200/1000 kcal
ćwiczenia: pół godziny szybkiego marszu
Dziś ten obiad nie był planowany, iż odwiedziłam babcię, co też było w sumie przypadkiem. No ale cóż. Przypadki chodzą po ludziach... Ale obiadek był smaczny. Jak zwykle z resztą.
To coś na koniec dnia mogłam już sobie odpuścić, ale nie potrafiłam się powstrzymać. Może przed snem jeszcze troszkę pofikam, zobaczę. Ale na pewno nic intensywnego.
Ten marsz chciałam, żeby był dłuższy i trwał przynajmniej 1 godzinę, ale deszcz mnie zaskoczył. Może jutro się uda
