i odwiedziłam ją. na dodatek zaczął mi się okres. jadłam tak strasznie dużo. pizza, ciastka, płatki, czekolada, batoniki... wszystko. więcej niż przez ostatnei 2 tygodnie razem wzięte.
od jutra startuję na nowo. na pewno przytyłam. pewnie znowu jest z 60. niby max 2 kg. ale męczy to. bo to już było coś. szkoda.
jadę jutro do miasta po prezent dla O. przy okazji poszukam czegoś na wyprzedarzach. popatrzę za jakimiś szpilkami. miałam iśc z D. na zdjęcia, ale nawyskakiwały mi pryszcze od tego gównianego jedzenia, więc chyba nie będę jej mówiła, że jadę. pójdziemy po feriach czy coś.
trudno. głupia jestem. ale nie oszukujmy się. z taką twarzą, nawet jeśli schudnę, nigdy nie zostanę pieprzoną modelką. po co się oszukiwać?
dalej myśle o K. i nie wiem już czy tylko chcę to naprawić, czy jednak coś do niego poczułam...
od jutra startuję na nowo. na pewno przytyłam. pewnie znowu jest z 60. niby max 2 kg. ale męczy to. bo to już było coś. szkoda.
jadę jutro do miasta po prezent dla O. przy okazji poszukam czegoś na wyprzedarzach. popatrzę za jakimiś szpilkami. miałam iśc z D. na zdjęcia, ale nawyskakiwały mi pryszcze od tego gównianego jedzenia, więc chyba nie będę jej mówiła, że jadę. pójdziemy po feriach czy coś.
trudno. głupia jestem. ale nie oszukujmy się. z taką twarzą, nawet jeśli schudnę, nigdy nie zostanę pieprzoną modelką. po co się oszukiwać?
dalej myśle o K. i nie wiem już czy tylko chcę to naprawić, czy jednak coś do niego poczułam...