2 dni do ważenia
6 dzień HSGD
*Śniadanie:* grahamka z serkiem wiejskim, szklanka mleka czekoladowego *[ 329 kcal]*
*Drugie Śniadanie:* dwa SONKO z żółtym serem ze szczypiorkiem, szklanka soku marchewkowego *[ 200 kcal]*
*Obiad:* trzynaście mini sucharków z serkiem wiejskim, szklanka mleka czekoladowego *[ 196 kcal]*
*Przekąska:* *[0 kcal]*
*Kolacja:* *[ 0 kcal]*
*Razem: 725 kcal/1100 kcal* [√]
Mam straszne zakwasy nad łokciami. Nie mogę całkowicie zgiąć rąk. Bolą mnie od wczoraj, tylko dzisiaj jeszcze bardziej. Boję się, ze to mogą nie być zakwasy, ale chyba wtedy nie mogłabym w ogóle nic zrobić, a przecież dzisiaj poodkurzałam i umyłam podłogi w całym domu. Jeszcze nie jest za mną tak źle, mam nadzieję, ze przejdzie mi do poniedziałku. Oszacowałam, ze muszę chudnąc minimalnie 1 kg na tydzień, aby na koniec gimnazjum, za czym idzie bal trzecioklasistów i wakacje ważyć tyle ile chcę. Mój metabolizm też jest lepszy niż miesiąc temu, gdy nie odwiedzałam łazienki po dwa tygodnie. W końcu mama zaprowadziła mnie na badania i do lekarza, który przepisał mi żelazo i jakieś syropki na zaparcia. Teraz, gdy już ich nie biorę jestem w toalecie średnio co 4 dni. Nie jest to jakiś super wynik, ale i tak jest lepiej. Ciesze się. Już nie zależy mi na szybkim zrzuceniu wagi i jeszcze szybszym powrotem kilogramów ze zdwojoną siłą. Wolę schudnąć wolno, ale skutecznie. Kilogram na tydzień (wcale się nie obrażę, jak będzie więcej, wręcz przeciwnie) to rozsądne założenie. Cóż, tak myślę. Ćwiczenia na razie odpuszczam, o nie jestem w stanie podnieść kubka do ust, a gwałtowne ruchy sprawiają mi ból. To się nazywa fatalna kondycja. A dzisiaj X Factor, whop whop! Jak znowu odpadnie ktoś kogo lubię, albo itv będzie się po emowsku ciąć, to przysięgam - wywalę swój komputer przez okno. A jak tam wasze weekendy? Mój jest świetny - dzisiaj cały dzień w domu, jutro do babci. I nie ma w tym poprzednim zdaniu ani grama sarkazmu - potrzebowałam całego dnia dla siebie.