“W życiu wszystko ma swój zmierzch. Tylko noc kończy się świtem.”
Bilans za wczoraj:
śniadanie:
-banan + jabłko 120 kcal
obiad:
- trochę kalafiora i mały sznycel ok 110 kcal
kolacja:
-jabłko 50 kcal
razem 280 kcal + ćwiczenia i trening.
Myślałam, że będę wstawiała tutaj notatki codziennie, no ale niestety nie mam tyle czasu.
Naprawdę, czas który mam dla siebie, jest wtedy kiedy wracam busem do domu z treningu i mogę na te parę minut przymknąć oczy.
No bo potem goście, potem łażenie po galerii (nie traktuję tego jako przyjemność, bo nie przepadam za zakupami), potem kąpiel i od razu padam na cyce i muszę iść spać.
W dni robocze wygląda to natomiast tak, że najpierw szkoła, wracam do domu, odrabiam lekcje, potem szybko się zbieram na trening (na który jadę 30 min)
wracam kąpiel i spanie.
Także jest ciężko, ale przynajmniej nie mam czasu, żeby myśleć o jedzeniu.
Tak jak już do jedzenia doszło, to schudłam.
Widzę to po sobie.
Nie jest to jakaś powalająca różnica, ale w moim pasku zapinam się na tą taką kolejną "dziurkę"

Więc jest dobrze.
chudego.