“O, cóż znaczy mój smutek i moje nieszczęście, gdy w mojej mocy jest uczynić siebie szczęśliwym? Nie rozumiem, wie pan, jak można przechodzić koło drzewa i nie być szczęśliwym, że się je widzi? Rozmawiać z człowiekiem i nie być szczęśliwym, że się go kocha! O, ja tylko nie umiem wypowiedzieć... a ileż jest na każdym kroku takich pięknych rzeczy, które nawet najbardziej zatracony człowiek znajduje pięknymi? Spójrzcie na dziecko, spójrzcie na jutrzenkę Bożą, spójrzcie na trawę, jak rośnie, spójrzcie w oczy, które patrza na was i kochają was..”
*Bilans*
Śniadanie:
->płatki kukurydziane (ok. 90kcal)+łyżka jogurtu naturalnego (ok. 15 kcal)
Obiad:
->kanapka z papryką (ok. 90kcal)
->sałatka (ok. 80kcal)
->parówka (ok. 120 kcal)
Kolacja:
-> starte jabłka
Razem: 395 kcal+owoce
*Ćwiczenia*
->rozgrzewka 5 minut
->cardio 15 minut
->ćwiczenia na ręce 10 minut
->ćwiczenia na nogi 10 minut
->ćwiczenia na pośladki 10 minut
->ćwiczenia na brzuch 10 minut
->ćwiczenia na ABS 8 minut
->rozciąganie 5 minut
Przez większość dnia miałam zły humor. Zapewne przez to, że rodzice zostawili mnie samą w domu, a ja mogłam swobodnie wymiotować. Zjadłam za dużo. Fuck. Brzydzę się sobą. Po raz kolejny.
*Jutro obiecuję, że będzie idealnie. Promise.*
Humor się nieco poprawił po godzinie 18 gdy zaczęłam ćwiczyć. Pot lał się strumieniami już przy pierwszych minutach. Pierwszy raz ćwicząc w domu tak się spociłam! Kocham te ćwiczenia mimo iż ciężko je wykonywać. Ćwiczenia (wraz z przerwami, szukaniem ćwiczeń itd) skończyłam o godzinie 22.
Później prysznic, peeling, balsam i czuję się jak nowo narodzona. Dosłownie! Jutro poszukam innych ćwiczeń.
Chudego,
K.