Wróciłam i teraz obiecuję poprawę, nie będę tylko czytać Waszych wpisów ale też jeśli znajdę chwilę to będę je komentować.
Jeśli chodzi o działkę to było super ale mimo iż naprawdę uważałam na to co jem to schudłam tylko pół kilo.
W czwartek zważyłam się żebym wiedziała ile mi spadło (albo ile przytyłam)przez to działkowanie.
zatem czwartkowa waga:69.7kg
Waga wtorkowa; 69.2kg.
Hm, zawsze to *coś*

Wiem, że teraz będzie o wiele trudniej chudnąć więc nie narzekam

Na działce jadłam tylko wafle ryżowe no ale był również alkohol więc wyrównało się

Właściwie nie ciągnie mnie już do podjadania słodyczy ale... Zawsze musi być jakieś ale.
Wczoraj miałam gości i pochłonęłam 4 kawałki szarlotki, na szczęście z całego pysznego obiadu zjadłam tylko sałatę

jest całkiem nieźle, mimo tych drobnych grzeszków jestem z siebie zadowolona

*W końcu już 7 kg za mną*

Teraz coś dla Was!
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
całuję Was moje Rybki
